Nie mam pomysłu na cenzuralny tytuł.
Ten moment kiedy średnio co 3 sekundy w głowie zapala się: 'No K****!"
Kosteczka się kładzie. Piękna. Coraz ładniej to wygląda. Całe 5 schodów (z 8) też już leży. Słonko świeci, ptaszki ćwierkają. No bajka.
I Inwestor, na minutę przed odjazdem brukarzy, wpada na pomysł. Przetestujmy zjazd do garażu!
Panowie ochoczo przytaknęli. No to dawaj, wjeżdżamy.
Tia, mhm... Szczęśliwie udało się wycofać zanim narobiliśmy szkód w aucie. Za stromy zjazd, zderzak za daleko od przedniej osi. Szoruje po ziemi. Szybkie propozycje: podniesiemy garaż? Odpada, technologicznie trudno a i brama juz zamówiona. Zmieniamy auto? No way, to najwygodniejsze auto ever. Przekładamy cały zjazd? Ano przekładamy. Mam nadzieje, że jak do brukarzy dotrze ogrom czekającej ich pracy to jeszcze do nas wrócą :(
A trzeba było nas słuchać. Ostrzegalismy, że auto wredne. Niskie, dłuuuugie i szeroki rozstaw osi. Wiem, że 99,9% modeli wjedzie. Ale my jeździmy tym 0,01%, z którym nie ma opcji.
A na wtorek progonozy deszczu. Niech mnie ktoś dobije...
Przynajmniej chodniczek ładny się robi(ł?):