Podlewamy nasz paskudny strop
Data dodania: 2017-04-06
Wczoraj byliśmy podlać nasz strop. Nawet wdrapałam sie na górę żeby go pooglądać z bliska i stwierdzam: porażka. Nierówny, niewygładzony i niedopracowany. Jak na pięcioosobową ekipę 'fachowców', którzy mieli dwie przerwy bo czekali na dowóz betonu to żenada. A w zeszłym roku miałam zastrzeżenia bo dwóch amatorów nie nadążyło do końca wygładzić pierwszego stropu. A i tak jest lepszy niż ten. Niby wiem, że to nie ma żadnego znaczenia i w niczym nie przeszkadza. Ale poziom irytacji sięgnął zenitu. Panowie zaliczyli sporego minusa.
Grrr brak słów - spójrzcie sami.